Nasze historie

Jolanta Werner
Malbork
Jolanta Werner
Malbork
Nazywam się Jolanta Werner i mam 56 lat. Mam męża, dwóch synów i trzyletnią wnuczkę. Jestem położną specjalistką, wciąż aktywną zawodowo. Pierwszego stycznia 2012 r., w trzy miesiące po mammografii, w samobadaniu piersi znalazłam guza w prawej piersi. Rozpoczęło się leczenie operacyjne, doszło do całkowitej mastektomii i czterech cykli czerwonej chemioterapii.
Ponad dwa lata temu – dokładnie w czerwcu 2014 – usłyszałam, że nastąpił przerzut do płuca, co wymagało kolejnego leczenia operacyjnego. W maju kolejnego roku okazało się, że zrobiła się wznowa w tym samym płucu. Lekarze znów podjęli radykalne leczenie operacyjne i usunęli mi płat prawego płuca. Z kolei w listopadzie pojawiła się mnoga wznowa w obu płucach i nerce, a miesiąc później usunięto mi ją w całości. W 2016 r. od stycznia przez siedem miesięcy byłam poddawana cotygodniowej chemioterapii jednolekowej 25 cykli. Trzy miesiące po jej zakończeniu nastąpił przerzut do mózgu – zastosowano leczenie naświetlaniem stereotaktycznym jednorazowym.
W czasie chemioterapii i po każdej operacji chodziłam do pracy, która od wielu lat jest moją pasją. Oprócz niej znajduję czas na basen, kosmetyczkę, podróże i spędzanie czasu z rodziną – a przede wszystkim z moją wnuczką. Prowadzę dom, dbam o ogród, czyli robię dokładnie to, co robiłam przed chorobą. Nauczyłam się z nią żyć. Nie ogranicza mnie. Ja i moja rodzina jesteśmy na pierwszym miejscu. Nowotwór jest daleko w tyle.